Kamil Koszałka
KAMIL KOSZAŁKA - setki kilometrów przejechanych rowerem!
To dopiero skromny początek…
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z kolarstwem?
Mój tata zawsze poświęcał dużo czasu na jazdę rowerem. W dzieciństwie dostałem od niego bardzo dobry rower górski. To był jego stary rower, ale jak dla mnie wystarczający, by rozwinąć nowe zainteresowania. Wpierw lubiłem kręcić się po lesie i asfalcie, a dopiero później postawiłem na szosę i góry. Nie ukrywam, że lubię mocniej nacisnąć na pedały albo zrobić „czasówkę”. Na rowerze czuć wolność i zapomina się o problemach, na zjazdach w górach zawsze jest adrenalina, a po mocniejszym treningu jedzenie i picie smakują jak rarytas. Męczący odpoczynek jest cudowny.
Ile czasu spędzasz na rowerze?
Od 2013 roku korzystam z endomondo do zapisywania tras. Obecnie, podobnie jak w 2012 roku, przejechałem ponad 2 tyś. km. W 2014 roku nastąpił dla mnie przełom – kupiłem nowy rower, co przełożyło się na przejechanie ponad 7 tyś. km, a rok później - ponad 11 tyś km. W 2016 roku spędziłem ponad 400 godzin na siodełku. W sumie to ponad 30 ty lt ś. km . Na początku jeździłem rowerem tylko wtedy, gdy było ciepło, jasno, sucho, ale to już przeszłość… Obecnie nie widzę przeszkód w jeżdżeniu po nocach, w ujemnych temperaturach, ulewie czy burzy.
Kto jest Twoim wzorem do naśladowania?
Szczególnie cenię Michała Kwiatkowskiego - polskiego kolarza szosowego, blogera Szymonbike'a oraz znajomego ultrakolarza ze Śląska - ps. Gustav.
Którą wyprawę najczęściej wspominasz?
Pamiętam swoje pierwsze 30, 70 i 100 km, kiedy byłem z siebie dumny po każdym rekordzie dystansu. Teraz 100 lub 200 km to dla mnie żaden wyczyn (ewentualnie ze sporą intensywnością). Część wakacji zawsze spędzam na Śląsku u rodziny, a stamtąd blisko jest w góry, po których uwielbiam jeździć. Moja rekordowa wyprawa to pokonanie 450 km po górach. Razem ze znajomym Gustav'em przejechaliśmy tę trasę w niecałe 24 godziny, podczas gdy samej jazdy było 18,5 godziny. Zdobyłem także III miejsce w jednym z dwóch wyścigów organizowanych dla mojej kategorii wiekowej.
Jak przygotowujesz się do wypraw?
Najważniejsze w trasie jest nawodnienie i jedzenie. Najczęściej zabieram ze sobą banany i batony. Co godzinę należy coś zjeść, gdyż po około 70 km w sposób naturalny zaczyna brakować energii, a jazda rowerem przypomina bardziej czołganie. Przed każdym dłuższym wyjazdem dostarczam organizmowi sporo węglowodanów. Oprócz tego zawsze wożę ze sobą podstawowy zestaw naprawczy.
Z kim zazwyczaj jeździsz?
Najczęściej jeżdżę sam, ale chociaż raz w tygodniu pojawiam się na wspólnych treningach z kolegami.
Dokąd planujesz pojechać w najbliższe wakacje?
Jeszcze nie mam tak dalekich planów. Pewnie wyjdę gdzieś „na rower”.
Uczysz się w klasie maturalnej, a co dalej?
W „Budowlance” wybrałem zawód technik geodeta. Po ukończeniu szkoły chciałbym pójść na studia geodezyjne do Olsztyna. W dalszym ciągu będę rozwijał swoją pasję związaną z rowerem.
31.03.2017